INDONEZJA

PADAR – POCZTÓWKOWA WYSPA KOMODO

Rejs po Komodo nie może się odbyć bez odwiedzenia trzeciej co do wielkości, po Komodo i Rinca, wyspy Parku Narodowego Komodo. To punkt obowiązkowy i śmiem twierdzić, że numer jeden wyprawy do parku. Śmiem też twierdzić, że na wyspie trzeba pojawić się na wschód słońca, o czym marzyłam od czasu obejrzenia kilku fotografii wykonanych w tym miejscu. Cel ten udało mi się zrealizować.

Na wyspie nie zjawiłam się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki (a czasami by się tak chciało), więc zacznę od początku, od tego jak na nią trafić. Po pierwsze przybyć do Labuan Bajo stolicy wyspy Flores. Najlepiej jest na nią dolecieć. Na miejscu wybrać jedno z biur podróży, które oferują dwu-, trzy- i ile zamarzysz, albo na ile ciebie będzie stać -dniowe rejsy po Komodo.

Biura sprzedające rejsy są dosłownie wszędzie, w prawie każdym hotelu i na uliczce blisko portu. Po wybraniu oferty jest już prosto. Wypływa się wybranym statkiem na turkusowe wody i łapiąc wiatr we włosy leniwie przemieszcza od wyspy do wyspy, od plaży do plaży, aż w końcu dopływa do zatoki przy wyspie Padar.

Przed porannym przybyciem na wyspę spędziłam mało wygodną noc na pokładzie statku. W kajutach nie dało się zmrużyć oka, było na to zbyt gorąco i duszno. Jednak myśl, że po tej nocy czeka na mnie największa atrakcja Komodo pozwoliła zapomnieć o niewyspaniu i buczącym w nocy generatorze.

Jeszcze przed świtem przypłynęłam łódką pod pomost, z którego całkiem wygodną trasą, miejscami po kamiennych stopniach, po około półgodzinnej wspinaczce dotarłam na punkt widokowy.

Rozłożyłam statyw i zaczęłam szukać miejsca, z którego nie łapałam w obiektyw kolejnych przybywających na wschód słońca turystów. A jest ich z roku na rok coraz więcej. Co się dziwić, widoki zapierają dech w piersiach i każdy chce je zobaczyć na własne oczy.

Miałam już znalezioną miejscówkę z panoramą na charakterystyczne części wyspy, więc przeniosłam się na punkt, z którego można było obserwować wschód słońca. Zahipnotyzowana wpatrywałam się w żółtą tarczą wyłaniającą się zza horyzontu.

Magnetyczny widok, ale wróciłam na upatrzone wcześniej miejsce, aby ująć w kadrze, muskane pierwszymi promieniami słońca, strome wulkaniczne wzgórza. O tej porze roku (początek września) są one pokryte wysuszonymi krzewami i roślinnością trawiastą. Na początku słońce malowało świat na różowo. Potem promienie podkreśliły barwę rudych wzniesień, kontrastujących z turkusowymi wodami, schodząc do poziomu zatok. Wyspa ma ich cztery z plażami w kolorach białym, szarym i różowym.

Było cudownie do momentu pojawienia się w kadrze pary wykonującej setki selfie. No nic, z nią zdjęcie też wyszło ciekawe. Chciałoby się zostać na wyspie trochę dłużej, ale słońce zaczynało niemiłosiernie palić, a w programie były do odwiedzenia kolejne miejsca-plaże.

Schodząc mijałam pnące się w górę tłumy ludzi. Do zatoki podpływały kolejne łódki. Ruch jak na Marszałkowskiej, ale mimo tego zdecydowanie warto powitać dzień na pocztówkowej wyspie Padar.

…………………………………………………………………………………………. INFORMACJE O PARKU …………………………………………………………………………………………….

Park Narodowy Komodo tworzą trzy największe wyspy: Komodo, Rinca i Padar oraz setki mniejszych wysepek. Teren parku to powierzchnia 1817 m2.

Słynie on z zamieszkujących go endemicznych waranów – smoków z Komodo będących największymi jaszczurkami, których waga dochodzi do 90 kg a długość do 3 metrów. Żyją one na dwóch największych wyspach parku, na Padar wymarły.

Wody parku są jednymi z najbardziej różnorodnych pod względem zamieszkującej je fauny i flory. Park Narodowy Komodo został wpisany na listę Siedmiu Nowych Cudów Świata.

………………………………………………………………………………………. INFORMACJE PRAKTYCZNE …………………………………………………………………………………………

Na czas pobytu na wyspie zabierzcie:

  • buty z zakrytymi palcami z uwagi na wejście pod górę i kamienie
  • nakrycie głowy – po wschodzie słońca jest naprawdę bardzo gorąco
  • krem z filtrem też się przyda
  • coś do picia
  • aparat fotograficzny, telefon – coś czym zrobicie zdjęcia 🙂

14 komentarzy

  • podróżezkordulą.blogspot.com

    Cudowne kadry ze wschodu. Widoki powalające. Ja osobiście wolę wschody od zachodów. Kolory zmieniaja się jak w kalejdoskopie. Byłam na Komodo, na Rinca. Nie byłam na Padar, tym z wiekszą ciekawością obejrzałam. Rejs odebrałam tak jak Ty, mega gorąco i wilgotno , mega niewygodnie. Spalismy na pokładzie, bo pod pokładem było piekło. A rano wygladaliśmy jak spod prysznica, wilgoć niewyobrażalna. Natomiast jedzenie podczas tych trzech dni było genialne. Kucharz w takiej klitce podawał nam takie ryby, ze lepszych już nigdy nie jedliśmy. Ale niewygody w tym rejsie mało ważne. Widoki niezapomniane do końca życia. Wspomnienia bezcenne. Ach jaki ten świat piękny :)))). Oglądałam Twoje galerie z Indonezji na OB, chętnie je jeszcze raz obejrzę u Ciebie na blogu. Pięknie, pieknie:)))
    Pozdrawiam Urszula

    • Renata Łacina

      Dziękuję, miło, że się podoba, ale wyspa jest tak cudna, po prostu pocztówkowa, że na każdym robi wrażenie. Ja mam problem ze wstaniem na wschód słońca, ale gdy jedzie się tysiące kilometrów, to grzechem by było tego nie zrobić. Zresztą, tak jak napisałam, na statku kiepsko się śpi, więc chętnie się z niego ewakuowałam 😉
      Tak jak Ty miałam w czasie rejsu przepyszne jedzenie, no ale tam owoce morza są na wyciągnięcie ręki i trudno je zepsuć podczas przygotowywania.
      Zgadzam się, że niewygody nie są istotne, wiedząc co dostaje się w zamian: przepiękne, niespotykane widoki, cudne plaże i jedzenie palce lizać 😉
      Racja, świat jest przepiękny, nawet ten w zasięgu ręki 🙂
      Serdecznie pozdrawiam,
      Renata.

    • Renata Łacina

      Indonezja jest bajeczna, bardzo różnorodna, każdy znajdzie coś dla siebie na kilkuset wyspa, z których się składa.
      Mili, serdeczni ludzie, pyszne jedzenie, unikalna przyroda – to wszystko zachęca do odwiedzenia tej części świata i do powrotu – chętnie znów bym się tam udała. Polecam!
      Bardzo dziękuję za mega miłą ocenę wpisu!
      Serdecznie pozdrawiam,
      Renata.

  • paweller

    Twoje zdjęcia można oglądać bez końca, są tak realne, że ma się wrażenie, jakby się tam było i samemu podziwiało te widoki …., ale tak naprawdę zobaczyć taką pocztówkową wyspę na żywo to musi zapierać dech …, rewelacyjna galeria, pozdrawiam:)

  • Renata Łacina

    Miło, że zajrzałeś i dziękuję za dobre słowo 🙂 Tak, widoki na wyspie zapierały dech w piersiach, gdyż po pierwsze ma ona unikalny kształt, po drugie trafiły mi się dobre warunki pogodowe. Przepiękne miejsce na naszej planecie.
    Pozdrawiam 🙂

  • swiatkoniczyny.eu

    Dla takich widoków warto przetrwać wszelkie niedogodności. Cudowne miejsce! Świetnie przez Ciebie pokazane.
    Fajnie, że zdecydowałaś się na zbiór podróżniczych wspomnień w postaci blogu. Będę zaglądać.
    Pozdrawiam,
    Koniczyna

    • Renata Łacina

      Zgadza się, dla niektórych widoków, możliwości podziwiania ich na żywo można wiele znieść.
      Miło, że się podoba i że zajrzałaś. Będziesz u mnie zawsze mile widziana.
      Z wiadomych nam powodów (likwidacja ob )powstał ten blog, a teraz myślę, że wyszło mi to na dobre. Zawsze to lepiej być u siebie 😉
      Pozdrawiam 🙂

    • Renata Łacina

      To nie tyle wyczucie, co planowanie pory dnia 🙂 Trzeba wybrać najkorzystniejszy czas na zdjęcia dla danego miejsca (co na zorganizowanym wyjeździe nie zawsze jest możliwe), obejrzeć je na mapach Google, portalach fotograficznych. A potem trzeba liczyć na wymarzoną aurę. Na Padar była ona dla mnie sprzyjająca.
      Dziękuję, że zajrzałaś!
      Pozdrawiam 🙂

    • Renata Łacina

      Bardzo dziękuję, miło, że się podobało. O tak, wyspa jest zdecydowanie warta „poświęceń” – ale co to za poświęcenia dla takich widoków o wschodzie słońca. Z przyjemnością jeszcze raz bym się tak poświęciła, aby znów się tam znaleźć.
      Pozdrawiam 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *