POLSKA

WIELKA SOWA Z TRZECH PRZEŁĘCZY

Góry Sowie stały się za sprawą pandemii jednym z ulubionych celów jednodniowych wycieczek mieszkańców Dolnego Śląska, a Wielka Sowa 1015 m n.p.m najbardziej obleganym na nich miejscem.

Niewątpliwie wpływ ma na to fakt, iż jest to najwyższy szczyt tych gór zaliczany do Korony Gór Polski, a przy tym bardzo prosty do zdobycia.

Na wierzchołku Wielkiej Sowy stoi 25-metrowa Wieża Widokowa, z której można delektować się rozległą panoramą prawie całych Sudetów, ogromnej części Przedgórza i sporego obszaru Niziny Śląskiej.

Aby cieszyć się niezapomnianymi widokami, trzeba najpierw dotrzeć na szczyt Wielkiej Sowy. Można to zrobić szlakami prowadzącymi z trzech Przełęczy: Jugowskiej, Walimskiej i Sokolej. (Kolejność podałam od najbardziej atrakcyjnego widokowo szlaku – według mojej subiektywnej oceny.) Trasy różnią się między sobą stopniem trudności, długością i malowniczością.

…………………………………………………………………………………… SZLAK Z PRZEŁĘCZY JUGOWSKIEJ …………………………………………………………………………………….

To najdłuższa i najpiękniejsza trasa oznaczona kolorem czerwonym, ciągnąca się przez 4,5 km. Można ją pokonać w 1:30 – 2 h w zależności od kondycji oraz czasu przeznaczonego na odpoczynek czy też robienie zdjęć.
Szlak jest przyjazny dla rodzin z dziećmi ze względu na niewielką liczbę podejść – ich suma to 260 metrów.

Na Przełęcz Jugowską najłatwiej jest się dostać samochodem. Na jej szczycie, przy drodze Nowa Ruda-Pieszyce znajduje się wiele bezpłatnych miejsc parkingowych. W sezonie letnim szybko się one zapełniają i auta bardzo często stoją wzdłuż drogi prowadzącej na przełęcz, dlatego też polecam, aby przybyć na miejsce z samego rana.

Z tego miejsca można udać się nie tylko na Wielką Sowę, ale także na popularną Kalenicę, czy też do oddalonego o 15 minut drogi Schroniska PTTK Zygmuntówka.

Ciekawostką jest, że przez Przełęcz Jugowską przebiega Główny Szlak Sudecki. Jest to szlak pieszy długości 440 km oznaczony kolorem czerwonym, prowadzący ze Świeradowa Zdroju do Prudnika.

Wracając do trasy z Przełęczy Jugowskiej dodam, że byłam tam o różnych porach roku, ale najbardziej malownicza wydała mi się ona w sezonie zimowym.

Początek szlaku jest łagodny. Wśród buków dochodzi się do Polany Jugowskiej, na której można zrobić krótką przerwę na podziwianie panoramy rozciągającej się w południowo-zachodnim kierunku. Niestety zimą, ze względu na trudne warunki pogodowe, nic nie było z niej widać. Bardzo mocno wiało, temperatura spadła poniżej zera, więc czym prędzej zanurzyliśmy się w lesie. Otaczające nas drzewa chroniły przed wiatrem. Lasem idzie się już do samego końca mijając po drodze kilka charakterystycznych punktów.

Pierwszym z nich jest Niedźwiedzia Skała – formacja skalna ze znajdującą się na niej tablicą upamiętniającą niemieckiego nauczyciela i propagatora Gór Sowich Hermana Henkela.

Na tablicy wypisane są słowa Henkela w języku polskim i niemieckim, a brzmią one tak:

„ W górach znowu jestem prawdziwym

człowiekiem; tam stajemy się braćmi

i wszystko co brzydkie i błahe opuszcza nas.”

Warto wspomnieć, że Herman Henkel jest zasłużoną postacią dla Gór Sowich. Szczególną uwagę poświęcał na prawidłowe oznaczenie szlaków turystycznych. Wraz z powołaną komisją ujednolicał system ich znakowania oraz uzupełniał je o nowe trasy.

Był także założycielem Klubu Narciarskiego w Bielawie i aktywnie propagował sporty zimowe min. organizując zawody narciarskie i wyznaczając tyczkami zimowe trasy górskie dla narciarzy.

Idąc dalej dociera się do szczytu Kozia Równia 930 m n.p.m.. Gdyby nie tablica informacyjna nie zwrócilibyśmy na niego uwagi, gdyż jest mało wybitny i porośnięty drzewami. Następnie zniżając się do wysokości 887 m n.p.m. przechodzi się przez Kozie Siodło.

Krzyżuje się tutaj kilka szlaków. Znajduje się wiata, ławki i miejsce na ognisko, więc znów można na chwilę przysiąść, aby zregenerować siły, choć nie ma po czym, gdyż trasa jest nieobciążająca fizycznie.

Dalej wędruje się przez rzadszy las do spotkania z żółtym szlakiem, którym można wejść na Wielką Sowę z Kamionki. Potem już tylko kilometr dzieli nas od celu wycieczki.

Gdy poczujecie zapach grillowanych kiełbasek, to wiedzcie, że już niedaleko znajduje się cel Waszej wyprawy.

Na szczycie, a właściwie na szerokim spłaszczeniu, gdyż wierzchołek nie jest wyraźnie zaznaczony, znajduje się wspomniana już Wieża Widokowa, drewniana rzeźba muflona i sowy, wiaty, ławki, miejsca na ognisko oraz niewielki sklepik, w którym można zaopatrzyć się w opał, kiełbaski i inne niezbędne rzeczy na ognisko. Już wiecie dlaczego pisałam o zapachu grillowanych kiełbasek.

Na górze powstała też kaplica w stylu sąsiadującej z nią wieży. Jej patronem został św. Gwalbert – patron leśników. Od kilku lat w noc sylwestrową odprawia się w niej nabożeństwo. W ciągu roku wnętrze kaplicy jest dostępne tylko dla duszpasterzy, którzy w sezonie turystycznym odprawiają niedzielną mszę świętą.

Inną charakterystyczną i szpecącą to miejsce budowlą jest wieża przekaźnikowa „grająca” w czasie wietrznej aury.

Dla wielbicieli kamer internetowych podgląd na to, co dzieje się wkoło wieży: http://www.pieszyce.pl/index.php/kamera-wieza

…………………………………………………………………………………… SZLAK Z PRZEŁĘCZY WALIMSKIEJ …………………………………………………………………………………….

Na Przełęczy Walimskiej 755 m n.p.m. przy drodze nr 383 znajduje się bezpłatny parking, z którego niebieski szlak prowadzi w kierunku Wielkiej Sowy. Trasa biegnie głównie przez las. Rozciąga się z niej wspaniały widok na Masyw Ślęży i usytuowane pod nim Wzgórza Kiełczyńskie.

Nie należy on do długich. Do przejścia jest tylko 3,3 km w około 1:20 h w okresie letnim. W sezonie zimowym rozciąga się on w czasie, zwłaszcza, gdy trafi się na oblodzone strome podejścia.
Wtedy przydają się raczki albo raki i kijki trekingowe. Jeśli tego zabraknie, to musimy ratować się przed upadkiem na oblodzonym terenie, łapiąc się okolicznych gałęzi, albo zbaczając z głównej trasy i przemykając po śniegu między drzewami.

Po dojściu do Rozdroża między Sowami już tylko niecały kilometr dzieli nas od celu. Od tego miejsca połączony niebieski i żółty szlak jest bardzo prosty, wygodny i o znikomym stopniu nachylenia.

Na Rozdrożu można skręcić w prawo i zdobyć Małą Sowę 972 m n.p.m. przed głównym celem wycieczki.

……………………………………………………………………………………… SZLAK Z PRZEŁĘCZY SOKOLEJ ……………………………………………………………………………………….

Jest on najkrótszy i najmniej atrakcyjny z tutaj przedstawionych. Ma 2,7 km długości i można go przejść w normalnym tempie w 1:15 h, ale nam w okresie letnim udało się to zrobić w 37 minut. Na trasie jest 300 metrów przewyższenia.

Po przyjeździe na Przełęcz Sokolą 754 m n.p.m. samochód można zostawić na płatnym parkingu zaraz przy wyjściu na szlak oznaczony kolorem czerwonym. Jeśli zapamiętaliście, jest to część Głównego Szlaku Sudeckiego.

Do Schroniska Orzeł idzie się stromym odcinkiem po betonowych prefabrykatach. Co ciekawe można pod nie podjechać i zostawić samochód na parkingu płacąc 5 zł. W ten sposób zaoszczędzicie sobie forsownego podejścia.

Przy schronisku chwila na podziwianie okolicy. Dalej wędrując przez las mija się piramidalny obelisk ku pamięci Carla Wiesena fundatora budowy schroniska Sowa-Eulenbaude, a następnie po kilku minutach dociera do drugiego schroniska zwanego Sowa. W tym miejscu spotykają się szlaki, ale na Wielką Sowę wędrujemy dalej czerwonym połączonym z zielonym. Ten ostatni, ponad kilometrowy odcinek prowadzi lekko w górę przez niezbyt gęsty las.

…………………………………………………………………………………… WIEŻA WIDOKOWA – HISTORIA ………………………………………………………………………………………

Dla tych, którzy dotrwali do tego miejsca wielkie brawa, a w nagrodę kilka słów o historii Wieży Widokowej na Wielkiej Sowie jak i o Górach Sowich, na terenie których się ona znajduje.

Uroczyste otwarcie wieży miało miejsce 24 maja 1906 roku. Były girlandy i tysiące gości na placu wokół niej. Były okolicznościowe przemówienia i mowa dziękczynna wygłoszona przez Richarda Thamma, w której podziękował wszystkim darczyńcom. A trzeba wspomnieć, że wieżę sfinansowano ze zbiórek pieniężnych.

Wzniesiono ją w miejscu drewnianej wieży widokowej, która miała swój początek w 1886 roku, ale długo nie przetrwała ze względu na materiał, z którego powstała.

Inicjatorem budowy żelbetonowej wieży była Federacja Towarzystw Górskich. Nadano jej imię Ottona von Bismarcka, którego 90-centymetrowe popiersie stanęło w izbie pamięci stworzonej na jej parterze. Pomieszczenie zdobiły trzy witraże przedstawiające sceny z życia Bismarcka.

Po II Wojnie Światowej w 1945 roku wieżę przemianowano na generała Władysława Sikorskiego, a około 1980 roku przyjęła imię aktywnego działacza PTTK dr Mieczysława Orłowicza.

Na kondygnację widokową wieży można dostać się najpierw po schodach zewnętrznych okalających cokół, a potem kręconymi schodami wewnętrznymi.

Wstęp na wieżę zawsze był płatny. Mimo tego nie zarabiała ona na swoje utrzymanie. Jej stan się pogarszał i wymagała remontu, który przeprowadzono przed setną rocznicą jej powstania i dzięki temu w kolejne stulecie weszła ona w odnowionej szacie. Niestety już w 2011 roku elewacja wieży była daleka od ideału i w 2014 roku przeszła kolejny remont, w czasie którego pokryto ją tynkiem i pomalowano na jasnoszary kolor.

…………………………………………………………………………………. WIEŻA WIDOKOWA – INFORMACJE …………………………………………………………………………………..

Widoki z wieży można podziwiać tylko w czasie dobrych warunków pogodowych:

  • w okresie zimowym (listopad-kwiecień) w weekendy od godziny 10:00 do 15:00
  • w okresie letnim (maj-październik) codziennie od godziny 10:00 do 18:00
    Wstęp jest płatny:
  • bilet normalny 6 zł
  • bilet ulgowy 3 zł (uczniowie do lat 19-tu)
    Dzieci do lat 6 mają wstęp wolny. Mogą wejść na wieżę tylko pod opieką dorosłych.

…………………………………………………………………………………………………. GÓRY SOWIE …………………………………………………………………………………………………..

Góry Sowie to pasmo w Sudetach Środkowych zajmujące obszar około 200 km2 i przez wielu uznawane za najstarsze góry w Polsce a nawet w Europie.

Na ich terenie w 1991 roku powstał Park Krajobrazowy Gór Sowich obejmujący najwyższą środkową część masywu z Wielką Sową, Kalenicą i Słoneczną oraz odosobnionym Włodarzem. Jego celem jest zachowanie walorów przyrodniczych, kulturowych i historycznych oraz organizowanie turystyki w warunkach racjonalnego gospodarowania.

Na terenie Gór Sowich w wielu miejscach znajdują się malownicze skałki, ale głównym walorem obszaru jest jego zalesienie. Większość parku porastają lasy świerkowe, bukowe lub mieszane. Wielką Sowę porasta typowy bór świerkowy regla górnego.

Teren parku zamieszkują lisy, kuny a z większych zwierząt: jelenie, sarny, dziki i niezwykle ciekawy, charakterystyczny dla tych gór przedstawiciel górskich dzikich owiec – muflon, który został sprowadzony na przełomie XIX i XX wieku ze Słowacji. Sowiogórskie muflony tworzą największą populację tego gatunku w Polsce.

Z ptaków można spotkać czy też usłyszeć min.: jarząbka, pluszcza, krzyżodzioba. Rejon ten zamieszkują cztery gatunki sowy: puszczyk zwyczajny, puchacz zwyczajny, włochatka zwyczajna i sóweczka zwyczajna – jest ona najmniejszą sową w Europie. Wymienione gatunki sowy są pod ochroną.

…………………………………………………………………………………….. GENEZA NAZWY GÓR SOWICH ………………………………………………………………………………………

Nazwa: Góry Sowie wcale nie wzięła się od sowy, gdyż nigdy nie było wielkiej populacji tych ptaków na tym terenie. Wywodzi się ona prawdopodobnie ze średniowiecznego określenia: Aulengebirge, czyli pasma górskiego poprzecinanego przełęczami i szczelinami. Z czasem słowo „Aulen” przekształciło się w „Eulen” co znaczy sowa.

Co ciekawe Góry Sowie nazywane były przez wiele stuleci Górami Czeskimi, gdyż stanowiły naturalną granicę śląsko-czeską. Pierwszy zapis z nazwą „Góry Sowie” można odnaleźć w opisie księstwa świdnickiego z 1650 roku, cyt.” Góry Elejskie zwane Sowimi stykają się z hrabstwem Kłodzkim.”

9 komentarzy

  • Gabi, odpodrozydopodrozy.pl

    Długo czekałam na tą relację, aż się wreszcie doczekałam. To jest fajne, że docieramy tam za 40 minut. Bardzo profesjonalnie opisałaś trasy i ich zróżnicowanie. Ja jeżeli ruszę to na pewno najłatwiejszą. W weekendy tam jest obłed, ludzi masa. Na fejsie jest taka grupa” z Wrocławia w góry” bez przerwy sie tam skrzykują, na wschód słońca, na zachód, na pieczenie kiełbasek. Zdjęcia piękne, zimowa szata jeszcze bardziej podkreśliła piękno miejsca, a Ty to wspaniale oddałaś. Panoramy bajeczne , kolory powalają. Piękna promocja Dolnego Śląska, pozdrawiam

    • Renata Łacina

      Tak, góry mamy na wyciągnięcie ręki. Każdy znajdzie tam trasę dopasowaną do swoich możliwości.
      My też musimy wybrać się na kiełbaski 🙂
      Dolny Śląsk jest tak piękny, że nie trzeba go promować.
      Pozdrawiam 🙂

    • Renata Łacina

      Góry Stołowe są przepiękne o każdej porze roku, ale szadź faktycznie była bonusem, gdyż się jej nie spodziewałam, a sprawiła ona, że otoczenie stało się filmową scenografią.
      Dziękuję i pozdrawiam 🙂

  • Irena-Hooltaye w podrozy

    Przepiękne, wręcz magiczne zdjęcia. Cudownie uchwycona zima.
    Dolny Śląsk mnie zachwyca, bo się tu urodziłam.
    Góry Sowie wspaniałe do wycieczek. Pięknie je pokazałaś.
    Trasy różne, ale każdy może coś wybrać dla siebie.
    Piękna zima, taka mi się marzy.
    Dziękuję za niesamowitą relację.
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *